Zakon Braci Wings of Azrael
Strona dyskusyjna Zakonu Braci Wings of Azrael
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Bohater # 4

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Braci Wings of Azrael Strona Główna » Gospoda
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piro666
Gość






PostWysłany: Wto 9:21, 28 Lis 2006    Temat postu: Bohater # 4

Spokojnie i jakby nigdy nic...eskapada po informacje zawsze tak wygląda...cicho i jak wilk...a później finał tylko szybka akcja i do domu z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku...tak i będzie tym razem...
bohater niespiesznym krokiem przemieszczał się wzdłuż ulicy Hutniczej jak zawsze zapomnianej przez Przedsiębiorstwo Oczyszczania Miasta...rozglądał się za okolicznym cwaniaczkiem Mieciem...ale tutaj bardziej znany jest jako Szybki...wie dużo i jego informacje są zawsze pewne...poza tym to cykor jak diabli i jak się go dobrze nastraszy to nie sypnie nawet na sadzie ostatecznym...grupka lokalnej inteligencji w spodenkach z paskami jak zawsze stała pod spożywczakiem „u Halinki”... – kto pyta nie bladzi – pomyślał sobie bohater i ruszył w ich stronę...
- uprzejmie przepraszam panów – zaczął przerywając im dość zażartą dyskusje na temat ostatniego meczu Legii Warszawa...- czy zechcieli by mi panowie pomoc, bo szukam starego znajomego...
- A PO RYJU BYS NIE CHCIAL?? – odburknął jeden z większych...
- Spokojnie kolego nie ma powodu żeby być niegrzecznym...- bohater sięgnął po portfel i wyciągnął z niego piec dych... – skocz no do środka po żubrówkę i trochę kiełbasy i pogadamy ok.??
Osiłki były zdecydowanie w szoku, ale dryblas wziął kasę i był z powrotem z 2 flaszkami w czasie krótszym niż powiedzenie „napiłbym się ...”
Szybkie odbicie i pierwsza rundka już poszła...
- no to, w czym możemy pomoc szanownemu panu...- zaczął zdumiewająco inteligentnym głosem ten sam gość skory do lania po ryju...
- a szukam Szybkiego, bo mam z nim do pogadania... – bohater znów pociągnął solidny łyk i zagryzł wiejską...
- co tobie tez wisi kasę?? Jak niemal połowie miasta chyba...
- Cos w tym stylu...Ale jakoś nie mogę go przyczaić zaszył się gdzieś??
- Najpewniej siedzi u ciotki Marty...szasta ostatnio forsą jakby wygrał w totka...ponoć podpieprzył „zainteresowanym” jakiegoś nafciarza z pod miasta...
- Do prawdy?? – z idealnie wyćwiczonym zdziwieniem odparł bohater... – może jeszcze jakieś potencjalne lokalizacje??
- Hmmm sprawdź jeszcze w bramie Kolo skrzyżowania z kolejowa często siedzi tam na melinie...
- Tak wiem gdzie...maja tam nawet niezłą śliwowicę...
- Szkoda tylko ze taka droga jest...dryblas łyknął ostatni haust wódki z drugiej flaszki i nie patrząc rzutem za siebie bezbłędnie ulokował butelkę w koszu...jak widać pije tu bardzo często...
- Ok. dzięki panowie ja zmykam... - bohater wyciągnął następne pięć dych i wręczył szefowi paczki... – kupcie sobie trochę tej śliwowicy... –
- Dzięki stary jakbyś czegoś potrzebował to wal śmiało...
- EJ – nagle odezwał się jeden z dotychczas milczącej reszty... – co myślisz o ostatnim meczu Legii? –
- Szczerze?? – od niechcenia burknął bohater...- dali dupy jak rzadko kiedy –
Spora cześć zgrai zaczęła się śmiać i dyskusja na ten temat ożywiona nieco trunkiem wybuchła ze zdwojona siła...
- Cholera bańka w plecy... – ale wiedział ze w tej części miasta to inwestycja...w razie czego te byczki pojada jak mięso armatnie bić się za niego...ale kłopotów raczej nie będzie...
Najpierw na melinę...jak zawsze smród...jak zawsze stadko lokalnych bezrobotnych...ale Szybkiego brak...
No to do Ciotki Marty...niepozorna nazwa, ale wszyscy w okolicy wiedza, o co biega...
Jak zwykle trzeba było tego wulgaryzmńca przy drzwiach trzepnąć w pysk żeby wpuścił...chwilkę pogadać Z ciocia Martą chyba najmilsza na świecie burdel mamą szybki wjazd na pięterko...
Bohater na wszelki wypadek wyciągną zaufaną .45-ke odciągnął kurek i odbezpieczył...wiekowy Colt 1911 odpowiedział na pieszczotę delikatnym szczeknięciem potwierdzając gotowość...22 to tu...
- a co wejdę z hukiem...za drzwi zapłaci się z kasy tego gnojka...i za sprzątanie tez, jeżeli to prawda ze podpieprzył Benka...- pomyślał sobie bohater na sekundę przed rozpieprzeniem drzwi w drzazgi...
drzwi wpadły do środka...Szybki tym razem zbyt zajęty 2 laskami żeby zareagować leżał jak sparaliżowany...panienki już chciały wrzeszczeć, ale palec i surowa mina bohatera w momencie zamordowały wszelkie próby wydania z siebie jakiegokolwiek dźwięku...
- panie proszę wyjść – zimnym tonem rozkazał celując Szybkiemu w jeszcze wzwiedzionego fallusa...niestety panie ani drgnęły...
- ehhh DZIWKI WON!! – poskutkowało śmignęły jak błyskawica...o dziwo zamykając za sobą to, co zostało z drzwi...
- cześć szybki mamy do pogadania...
wspomniany nic nie powiedział tylko zbladł...
- podobno robisz interesy z „zainteresowanymi”...
odpowiedziała cisza...
- ehhh, jeśli za 2 sekundy nie odpowiesz to odstrzelę ci fiuta... - wiec?? –
szybki zbladł jeszcze bardziej i chyba próbował cos powiedzieć, ale słowa utknęły mu w gardle...cóż liczą się dobre chęci, więc dostał tylko mocnego kopa tam gdzie trzeba i to przywróciło go do rzeczywistości...
- tak... – wystękał... – czasem...-
- to dobrze ze odzyskałeś głos...chodzą słuchy ze sprzedałeś jakiegoś nafciarza...- nic nie dal po sobie poznać, choć ciśnienie znacząco się podniosło...
- tak...gość sporo zarabia...a ja w dołku...sam wiesz jak jest..
- tak wiem...i teraz jedno pytanie i jedna sprawa... – spokojnie ciągnął bohater – powiesz mi, co planują „zainteresowani”...wiesz to prawda??
- Nie mogę sam wiesz...
Bohater odłożył pistolet na stolik...w tym samym momencie wpadł głupkowaty ochroniarz i ciocia Marta...
- COS TY ZROBIL Z MOIMI DRZWIAMI!!
Bohater nic nie powiedział podniósł plik banknotów ze stołu odliczył piec setek i rzucił je ciągle wrzeszczącej matronie...
- przynieście szybko nowe drzwi tylko mocne i szczelne dużo szmat i z 5 metrów sznura i to migiem...i paczkę Mocnych...
wszystko było w pokoju z ciągu 3 minut razem ze świeżo wstawionymi solidnymi dębowymi drzwiami...
- cokolwiek będziecie słyszeć i cokolwiek się tu stanie zabije każdego, kto tu wejdzie jasne??
Ciotka Marta pokiwała głowa i zamknęła drzwi...
Bohater w ułamku sekundy znalazł się na Szybkim... butem przygniatając brzuch...syknęło...zalśnił nikły odblask na oksydowanym ostrzu...błyskawiczny ruch i Szybki był lżejszy o jedno ucho...nawet nie pisnął, choć momentalnie zesrał się pod siebie...
- słuchaj gnoju – zaczął bohater głosem spokojnym jak morze w środku lata i zimnym jak 1000 letni grobowiec...jego oddech niosący słowa, choć świeży jak zawsze niósł ostry zapach pierwotnej wściekłości... – wyśpiewasz mi wszystko wulgaryzm albo cię zastrzelę zasrańcu i zużyje na to, co najmniej 6 magazynków...jeśli dobrze się sprawisz to przysięgam ci na własna krew ze cię nie zastrzelę... – tu zrobił efektowna pauzę i czubkiem ostrza wytoczył sobie krople krwi... – a teraz gadaj!!
Szybki przyłożył szmatę do miejsca gdzie jeszcze przed chwila miał ucho i zaczął mówić...wszystko z detalami, co, jak kto i o której...jak się okazało przeciwko Benkowi wytoczą cala armie zbirów żeby zrobić z niego przykład...dobrze...szybki telefon do Benka...polecenie ukrycia rodziny i dokumentów...sprawdzenia ubezpieczenia itp...bohater wiedział ze Policja nawet palcem nie kiwnie...ale mimo wszystko zadzwonił do znajomego inspektora...sporo ryzykował, ale miał plan...przyszedł nawet sam pan naczelnik żelazny wulgaryzm” jak mówi się o nim na mieście......i po kilku minutach oczekiwania z telefonu padło treściwe „DO ROBOTY’...dobrze pułapka zastawiona została jeszcze jedna sprawa...
- Mogę już iść?? – niepewnie spytał Szybki...
- Jeszcze nie...widzisz ten nafciarz to jeden z moich najlepszych przyjaciół...i to jest ten twój wcześniej wspomniany problem...
- O wulgaryzm – wyksztusił Szybki...
- Dobra Szybki pora kończyć... – w glosie bohatera pojawiło się cos, co Szybkiemu przypominało masakrę z pól bitew pierwszej wojny...
- Ale obiecałeś ze mnie nie zabijesz!!
- Obiecałem ze cię nie zastrzelę... – gdyby śmierć miała glos to mówiłaby właśnie jak bohater...błysnął nóź
Wrzask...dziki, zwierzęcy wrzask...przez ponad godzinę później Szybkiemu pękły struny głosowe...i już tylko charczał przez następny kwadrans...później zapadła cisza...plusk wody...bardzo dużych ilości...bohater wyszedł z pokoju z kamena twarzą i papierosem w ustach...bez słowa wręczył Ciotce Marcie gruby plik banknotów i powstrzymał gestem przed wejściem do środka...3 ciekawskich ochroniarzy wyleciało z pokoju jak z procy i pod ściana zaczęli rzygać jak koty...
- za kwadrans przyjedzie ty specjalna jednostka policji...posprzątają tam...nic nie musisz robic... – powiedział cicho...
kiedy wyszedł na zewnątrz uderzyła go fala chłodnego powietrza...Padało z lekka...
- Bardzo dobrze – pomyślał – musze cię ochłodzić przed wieczorem...
szybkim i zdecydowanym krokiem ruszył kolejowa w stronę centrum...na zachodzie zagrzmiało...
- to nie tak miało być wulgaryzm nie tak... -
Powrót do góry
rob3rt
Redaktor



Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malbork

PostWysłany: Wto 17:49, 28 Lis 2006    Temat postu:

coraz dłuższe Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haku

<f></f>



Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mława

PostWysłany: Czw 23:50, 05 Kwi 2007    Temat postu:

przesuniety bo warto poczytac Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Braci Wings of Azrael Strona Główna » Gospoda Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin